Wreszcie najwspanialszy moment w każdej wspinaczce. Chwila, kiedy od szczytu dzieli mnie już tylko kilka kroków, kiedy wiem, że już nic nie stanie mi na przeszkodzie, kiedy wiem, że zwyciężyłem… Zwyciężyłem nie górę, czy pogodę, lecz przede wszystkim siebie, swoją słabość i swój strach. Kiedy mogę już podziękować górze, że i tym razem była dla mnie łaskawa. Tych chwil nie oddam nikomu za żadne skarby i jeżeli muszę w drodze do szczytu pokonywać przeszkody i ocierać się o nigdy nieokreśloną granicę między kalkulowanym ryzykiem a ryzykanctwem, to trudno, zgadzam się. Zgadzam się na walkę ze wszystkimi niebezpieczeństwami, które na mnie czyhają. Zgadzam się na wiatry, które tygodniami biją w ściany namiotów i doprowadzają do granicy szaleństwa. Zgadzam się na drogi prowadzone na granicy wytrzymałości. Zgadzam się na walkę. Nagroda, którą otrzymuję za te trudny, jest niebotycznie wielka. Jest nią radość życia.”
– Jerzy Kukuczka, „Mój pionowy świat”
Dwadzieścia dziewięć lat temu tragicznie zginął Jerzy Kukuczka. Zginął podczas próby wejścia na Lhotse legendarną, nie zdobytą wówczas południową ścianą. Swój pierwszy i ostatni ośmiotysięcznik. Odpadł od ściany na parę metrów przed osiągnięciem celu. Jego partnerem był wówczas Ryszard Pawłowski. 24 października 1989 roku Jerzy Kukuczka pozostał na zawsze wśród szczytów, które kochał najbardziej.
Zginął jako najwybitniejszy himalaista XX wieku. Zdobywca Korony Himalajów i Karakorum – a dokonał tego jako drugi człowiek na świecie. Cechowało go pionierskie i nowatorskie podejście do Himalaizmu. Spośród czternastu ośmiotysięczników, na dziesięć wszedł nowymi drogami, cztery zdobył jako pierwszy zimą, trzynaście bez tlenu, siedem w stylu alpejskim a jeden samotnie. Wszystkie te szczyty zdobył w czasie o połowę krótszym niż jego poprzednik – Reinhold Messner. W 1988 roku, na Igrzyskach Olimpijskich w Calgary został nagrodzony Srebrnym Medalem Orderu Olimpijskiego. Urodził się w Katowicach, w 1948 roku.
Z przykrością muszę stwierdzić (pomimo wielkiej osobistej dumy i patriotyzmu jak również moich synów Jacka 27 I Adama 25 urodzonych juz w Londynie) że nigdy nie słyszałam o Tym wspaniałym Polskim wspinaczu(prawdopodobnie z braku czasu śledzenia polskich wyczynów) zdobywcu największych szczytów górskich w swiecie, ale jestem szczęśliwa że dzięki Waszemu upamiętnieniu jego rocznicy tragicznej śmierci…..poznalam Jerzego Kukuczke.
Smutek przysłania mi oczy łzami że straciliśmy tak wspanialego inspiracje dającego człowieka ale serce bije radością, duma i wdzięcznością że z miłości do gór i zdobywania ich szczytów Polska na nowo zostało rosławiona a jej imię jak echo w górach rozbijajac się o skaly krzyczało na cały świat „POLSKA!!!”
Zginął tragicznie ale robiąc to co kochał, co uwielbiał co bylo jego życiową pasją jego duchowym wypełnieniem zostawiając po sobie osiągnięcia i inspiracje dla innych dla nowego pokolenia i potwierdzając przez swoje osiągnięcia że nie ma rzeczy nie możliwych.
W imieniu Fundacji Wielki Człowiek dziękujemy za ciepłe słowa 🙂 Cieszymy się, że nasze działania przynoszą efekty.
Pozdrawiamy!